wtorek, 4 października 2016

Gra z "dziadkiem"

27.09.2016r
Kolejne spotkanie z młodzieżą w Zespole Szkół w Chróścinie. Ponownie przybywa spora gromadka, 14 młodych adeptów przy dwójce będących na zwolnieniu lekarskim to wynik godzien odnotowania.
Młodzież robi znaczące postępy i jak na razie chce poznawać coraz to nowe tajniki gry. Tasowanie, kolory i starszeństwo kart to dla znakomitej większości już "bułka z masłem".

Ćwiczymy branie lew ale przy okazji wprowadzamy pojęcie "dziadka". "Dziadek" to partner rozgrywającego, ale jak Go wyznaczyć skoro nie znamy jeszcze w ogóle zasad licytacji? Do tego użyliśmy pudełka turniejowego na karty.
 





N D
W                 E
S






 Na każdym z pudełek przy jednym z symboli oznaczających graczy NESW jest zawsze literka D. Jest to skrót od D jak dealer czyli rozdający. Dla naszych potrzeb, zanim poznamy zasady licytacji i wyznaczania rozgrywającego zgodnie z zasadami brydża, to zawsze gracz oznaczony literką D będzie rozgrywającym.
Dla przypomnienia wistuje zawsze gracz będący po lewej ręce rozgrywającego a partner rozgrywającego wykłada wszystkie swoje karty poukładane kolorami i honorami na stół. Od tego momentu staje się On "dziadkiem", inaczej też zwany "stołem". Kartami "dziadka" jak i swoimi dysponuje rozgrywający, "dziadek" tylko i wyłącznie dokłada karty zgodnie z tym jak zażyczy sobie rozgrywający. Staramy się zawsze wykładać karty tak, aby piki były po prawej a potem kolejno wg starszeństwa: czyli kiery, kara a po lewej trefle.
"Dziadek" nie ma prawa cokolwiek wskazywać rozgrywającemu, przypominać mu lub w jakikolwiek inny sposób uczestniczyć w grze. Z jednej strony jest troszkę łatwiej, gdyż już jedną rękę widzimy na stole a drugą mamy sami.

Ćwiczymy próby brania lew i zasad wychodzenia w kolejnej lewie. Niektórym jeszcze się myli kto ma prawo wyjścia w kolejnej lewie, ale postępy w tej mierze są ogromne. Dla przypomnienia, kolejną lewę zaczyna zawsze ten z graczy który wziął lewę poprzednią. Za "dziadka" gra rozgrywający i jeżeli lewa byłaby wzięta na stole to stamtąd należy zagrać kartę i gracze dokładają kolejno, zgodnie ze wskazówkami zegara, każdy po jednej karcie. Przypominamy, że trzeba dokładać do koloru ale nie trzeba przebijać i gramy w parze i nie jest istotne czy lewę bierze nasz partner czy my. Pracujemy wspólnie na nasz wspólny wynik.

1 komentarz:

  1. Prawdziwy dziadek pragnie uświadomić młodemu pokoleniu kuriozalną powojenną historię związaną z brydżem. Otóż wobec zakazu gry w brydża w Polsce do połowy lat 55-tych minionego stulecia w czasach Komuny udało mnie się opublikować w tygodniku studenckim "Po Prostu" list p.t. O prawo „obywatelstwa” dla brydża. Chcąc ówczesnej władzy przemówić do rozumu posiłkowałem się argumentami ludzi sprzyjającymi władzy. Bowiem podczas egzaminów wstępnych na wyższe studia w 1952 r. w korytarzu Domu Studenckiego przy Narutowicza w W-wie widniało na banerze wypisane wielkimi literami hasło "W a l c z z b r y d ż e m”. Muszę się przyznać, że wówczas nie znałem jeszcze zasad tej gry i dlatego - mając na uwadze wspomniane wyżej szumne zakazujące tej gry hasło - ilekroć spotkałem się z licznymi propozycjami wtajemniczenia mnie przez kolegów w prawidła gry, odnosiłem się do nich zawsze z dużą rezerwą. Jednakże przebywając na wakacyjnej praktyce w Szczecinie w gronie studentów z całego kraju zdziwiłem się skali popularności tejże gry. Z powodu kapryśnej pogody i braku innego zajęcia, dałem się po odbytej praktyce nakłonić do poznania zasad gry w brydża. Kiedy poznałem istotę tej gry stwierdziłem, że niesłusznie prowadziło się walkę o wykluczenie brydża poza nawias gier towarzyskich i rozrywek. Gra ta posiada niewątpliwie szereg elementów pozytywnych jak: możliwość choćby studiowanie dość bogatej literatury na temat brydża, wyrabiania procesu myślenia, wyrabianie w sobie pamięci, koncentracji myśli, rozumowania, antycypacji układu kart i koncepcji rozgrywania kolejnego rozdania, subtelności zakładanych impasów i ekspansów i. t. p. trików. Nie była to oczywiście tylko moja opinia. Pozytywność brydża stwierdziło już niejednokrotnie cały szereg osób w autorytatywnych opiniach zaciąganych przeze mnie wśród znawców tej gry z jednym zastrzeżeniem - należy grać ze świadomym umiarem. Powołałem się m.in. na pisarza z literackim partyjnym autorytetem Jerzego Putramenta, który na łamach „Przeglądu Kulturalnego” także zacięcie szermował za legalizacją brydża. Stwierdzenie na on czas przez tygodnik „Przekrój” w jednym ze swoich artykułów o otrzymaniu licznych propozycji wprowadzenia nauki zasad gry i utworzenia kącika brydżowego, świadczy o jej wielkiej popularności w opinii publicznej wypowiadającej się za potrzebą przywrócenia prawa obywatelstwa brydżowi. Również Julian Tuwim popierał ówcześnie legalizację tego zakazanego owocu. Dopiero przewrót Gomułkowski zaniechał dyskryminacji tej atrakcyjnej towarzyskiej gry.

    OdpowiedzUsuń