Gra z "dziadkiem"

27.09.2016r
Kolejne spotkanie z młodzieżą w Zespole Szkół w Chróścinie. Ponownie przybywa spora gromadka, 14 młodych adeptów przy dwójce będących na zwolnieniu lekarskim to wynik godzien odnotowania.
Młodzież robi znaczące postępy i jak na razie chce poznawać coraz to nowe tajniki gry. Tasowanie, kolory i starszeństwo kart to dla znakomitej większości już "bułka z masłem".

Ćwiczymy branie lew ale przy okazji wprowadzamy pojęcie "dziadka". "Dziadek" to partner rozgrywającego, ale jak Go wyznaczyć skoro nie znamy jeszcze w ogóle zasad licytacji? Do tego użyliśmy pudełka turniejowego na karty.
 





N D
W                 E
S






 Na każdym z pudełek przy jednym z symboli oznaczających graczy NESW jest zawsze literka D. Jest to skrót od D jak dealer czyli rozdający. Dla naszych potrzeb, zanim poznamy zasady licytacji i wyznaczania rozgrywającego zgodnie z zasadami brydża, to zawsze gracz oznaczony literką D będzie rozgrywającym.
Dla przypomnienia wistuje zawsze gracz będący po lewej ręce rozgrywającego a partner rozgrywającego wykłada wszystkie swoje karty poukładane kolorami i honorami na stół. Od tego momentu staje się On "dziadkiem", inaczej też zwany "stołem". Kartami "dziadka" jak i swoimi dysponuje rozgrywający, "dziadek" tylko i wyłącznie dokłada karty zgodnie z tym jak zażyczy sobie rozgrywający. Staramy się zawsze wykładać karty tak, aby piki były po prawej a potem kolejno wg starszeństwa: czyli kiery, kara a po lewej trefle.
"Dziadek" nie ma prawa cokolwiek wskazywać rozgrywającemu, przypominać mu lub w jakikolwiek inny sposób uczestniczyć w grze. Z jednej strony jest troszkę łatwiej, gdyż już jedną rękę widzimy na stole a drugą mamy sami.

Ćwiczymy próby brania lew i zasad wychodzenia w kolejnej lewie. Niektórym jeszcze się myli kto ma prawo wyjścia w kolejnej lewie, ale postępy w tej mierze są ogromne. Dla przypomnienia, kolejną lewę zaczyna zawsze ten z graczy który wziął lewę poprzednią. Za "dziadka" gra rozgrywający i jeżeli lewa byłaby wzięta na stole to stamtąd należy zagrać kartę i gracze dokładają kolejno, zgodnie ze wskazówkami zegara, każdy po jednej karcie. Przypominamy, że trzeba dokładać do koloru ale nie trzeba przebijać i gramy w parze i nie jest istotne czy lewę bierze nasz partner czy my. Pracujemy wspólnie na nasz wspólny wynik.

Komentarze

  1. Prawdziwy dziadek pragnie uświadomić młodemu pokoleniu kuriozalną powojenną historię związaną z brydżem. Otóż wobec zakazu gry w brydża w Polsce do połowy lat 55-tych minionego stulecia w czasach Komuny udało mnie się opublikować w tygodniku studenckim "Po Prostu" list p.t. O prawo „obywatelstwa” dla brydża. Chcąc ówczesnej władzy przemówić do rozumu posiłkowałem się argumentami ludzi sprzyjającymi władzy. Bowiem podczas egzaminów wstępnych na wyższe studia w 1952 r. w korytarzu Domu Studenckiego przy Narutowicza w W-wie widniało na banerze wypisane wielkimi literami hasło "W a l c z z b r y d ż e m”. Muszę się przyznać, że wówczas nie znałem jeszcze zasad tej gry i dlatego - mając na uwadze wspomniane wyżej szumne zakazujące tej gry hasło - ilekroć spotkałem się z licznymi propozycjami wtajemniczenia mnie przez kolegów w prawidła gry, odnosiłem się do nich zawsze z dużą rezerwą. Jednakże przebywając na wakacyjnej praktyce w Szczecinie w gronie studentów z całego kraju zdziwiłem się skali popularności tejże gry. Z powodu kapryśnej pogody i braku innego zajęcia, dałem się po odbytej praktyce nakłonić do poznania zasad gry w brydża. Kiedy poznałem istotę tej gry stwierdziłem, że niesłusznie prowadziło się walkę o wykluczenie brydża poza nawias gier towarzyskich i rozrywek. Gra ta posiada niewątpliwie szereg elementów pozytywnych jak: możliwość choćby studiowanie dość bogatej literatury na temat brydża, wyrabiania procesu myślenia, wyrabianie w sobie pamięci, koncentracji myśli, rozumowania, antycypacji układu kart i koncepcji rozgrywania kolejnego rozdania, subtelności zakładanych impasów i ekspansów i. t. p. trików. Nie była to oczywiście tylko moja opinia. Pozytywność brydża stwierdziło już niejednokrotnie cały szereg osób w autorytatywnych opiniach zaciąganych przeze mnie wśród znawców tej gry z jednym zastrzeżeniem - należy grać ze świadomym umiarem. Powołałem się m.in. na pisarza z literackim partyjnym autorytetem Jerzego Putramenta, który na łamach „Przeglądu Kulturalnego” także zacięcie szermował za legalizacją brydża. Stwierdzenie na on czas przez tygodnik „Przekrój” w jednym ze swoich artykułów o otrzymaniu licznych propozycji wprowadzenia nauki zasad gry i utworzenia kącika brydżowego, świadczy o jej wielkiej popularności w opinii publicznej wypowiadającej się za potrzebą przywrócenia prawa obywatelstwa brydżowi. Również Julian Tuwim popierał ówcześnie legalizację tego zakazanego owocu. Dopiero przewrót Gomułkowski zaniechał dyskryminacji tej atrakcyjnej towarzyskiej gry.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty